poniedziałek, 18 czerwca 2012

To tylko ja, twój największy koszmar. Cz. IV


Patrzyłem przez okno z mściwym uśmiechem na twarzy. Na ścieżce przy moim oknie, w głębokim, kleistym błocie, co rusz pojawiały się ślady dwojga par stóp. W pewnym momencie jedna z postaci się poślizgnęła, i zobaczyłem jak Potter wysuwa się spod peleryny-niewidki i upada twarzą w błoto.
Roześmiałem się, po czym spojrzałem wymownie na zegar. 
- Oh, cóż takiego, panowie dawno powinni być w swoich dormitoriach! - zapiałem, parodiując podniesiony głos McGonagall.
Moja sowa obudziła się i wpatrywała się we mnie przenikliwymi ślepiami.
- No cóż, teraz wystarczyłoby jedynie wysłać sowę do Dumbledore'a, czy też innego nauczyciela. Nie wykaraskaliby się z tego łatwo; może, biorąc pod uwagę ich wcześniejsze występki, wywaliliby ich? - mruknąłem do siebie tęsknym tonem.
- A więc chcesz się mścić? Myślałam, że jesteś więcej wart. - za moimi plecami rozległ się wysoki, kobiecy głos. 
Rozejrzałem się przestraszony. Dopiero po chwili dostrzegłem czarownicę o łagodnej, smutnej twarzy, przypatrującą mi się z wiszącego na ścianie obrazu.
- Nie chcę się mścić. Chcę się po prostu od nich uwolnić. - mruknąłem cicho, a w moim głosie słychać było zmęczenie.
Ona tym czasem spojrzała na mnie ze współczuciem.
- Nie odpłacaj im się pięknym za nadobne, Severusie. Nie bądź taki jak oni. Jesteś od nich lepszy.
- Lepszy? Lepszy?! - wrzasnąłem. - To Potter w drużynie Quidditcha! To on jest popularny! W czym niby mam być lepszy?
- Jesteś wrażliwy. Empatyczny. Nigdy nie skrzywdziłeś żadnej istoty bez wyraźnego powodu. Potrafisz kochać tak mocno, że zrobiłbyś wszystko dla Lily. Oddałbyś dla niej życie, Severus?
Cisza wypełniła komnatę. Westchnąłem cicho i skuściłem wzrok.
- Oczywiście. - wyszeptałem. Jak mogłoby być inaczej?
- Potterowi też się Lily podoba. Sądzisz, że on byłby w stanie to dla niej zrobić, gdyby zaszła taka potrzeba? Tu i teraz?
- Nie... - nie zdążyłem dokończyć, gdy przypomniałem sobie, jak Potter obraża Lily i zwraca się do niej po nazwisku. - Nie.
- Masz dobre serce, Severus. I sądzę, że gdyby Lily wiedziała, ile dla niej robisz, ile dla niej poświęcasz, doceniłaby to. 
- Dzięki. - mruknąłem, widząc, jak czarownica wychodzi z obrazu.
Na czym to ja...? Aaa, no tak. Oklumencja. Już więcej nikt nie zajrzy do mojego umysłu, nawet ten cały Dumbledore...
Ach, właśnie - wypadałoby uświadomić Lily, że jej przyjaciel jest wilkołakiem? Hm... Och tak, to by było uczciwe. Ale nie zrobię tego; to ich tajemnica, a skoro lubią okłamywać swoją ,,przyjaciółkę'', nie będę im przeszkadzać.
                                                                                                                         Severus Snape

1 komentarz:

  1. Śledzę tego bloga już od dłuższego czasu i w końcu musiałam zdecydować się by napisać ten komentarz. Dziewczyno, piszesz po prostu fenomenalnie! Z całej Waszej piątki muszę zdecydowanie wyróżnić właśnie Ciebie, bo na moje oko piszesz najlepiej. Znakomicie wprowadzasz czytelnika w świat przedstawiony, by potem oprowadzić po magicznej krainie fabuły. Naczytałam się w życiu już wiele, więc mogę stwierdzić, że twój styl jest zachwycający. Powodzenia w dalszym pisaniu.
    Z niecierpliwością czekam na Twoje następne wpisy! :)

    OdpowiedzUsuń