czwartek, 7 czerwca 2012

To tylko ja, twój największy koszmar. Cz. I

Ach, przeklęty, stary budynek. Ileż to można wytrzymać wśród zatęchłych murów, gdzie non stop panuje wilgoć?
Moje kroki rozbrzmiewały echem w pustym korytarzu. Szedłem wolno, acz stanowczo. Wszyscy uczniowie byli już w dormitoriach, nauczyciele w większości w swych sypialniach. Rozejrzałem się niepewnie dookoła. Ani żywej duszy. Tylko Irytek spoglądał na mnie z przebiegłym uśmiechem. Zastanawiałem się, czemu Dumbledore pozwala mi tu przychodzić, mimo, iż uczniowie nie mogą się wykradać nocą ze swoich pokoi. Nerwowo oparłem się plecami o chłodną ścianę. Przymknąłem oczy i zacząłem szukać palcami cegieł. Gdy trafiłem na odpowiednie, wymamrotałem zakcie i poczułem, jak ściana się osuwa.
Spoglądał na mnie znajomy, owalny otwór w ścianie. Był dosyć wąski, więc musiałem się przeciskać bokiem. Wreszcie znalazłem się w środku. Machnięciem różdżki zasklepiłem przejście i wreszcie, po raz pierwszy tego dnia, mogłem się naprawdę odprężyć. Wolnym krokiem ominąłem drewniany stół zawalony pergaminami. Przysiadłem na czerwonym fotelu obitym aksamitem. Och tak, Dom.
Jednak niedługo dane mi było cieszyć się odpoczynkiem. Ledwo zdążyłem rozprostować zbolałe kości, a już na parapecie, przez uchylone okno, wleciała sowa. Rozejrzawszy się po pokoju, rozłożyła skrzydła, przeskoczyła na moje ramię i poufale otarła głową o moją skroń. Odwiązałem od jej łapki niewielki zwitek papieru.
Zastanawiałem się, ile czasu minie, aż opiekunowie domu zaczną mnie szukać.
Westchnąłem ciężko.
- To nie koniec przygód na dziś? - zapytałem głośno, świadom, że tylko przycupnięta na mym ramieniu sowa słyszy moje pytanie, jednak nie kwapiła się do odpowiedzi.
,,Och, przecież koniec pierwszego dnia Trzeciego Roku zapowiadał się tak dobrze!'' westchnąłem w myślach.
Z ciężkim sercem porzuciłem marzenia o wieczornej drzemce i zacząłem powoli rozprostowywać wymięty skrawek.
,,Oczekuję Cię u siebie za 20 minut. Pilne. Dumbledore'' głosiła karteczka.
Powoli podniosłem się i skierowałem się w stronę ściany, która zaczęła się instynktownie rozsuwać, by pozwolić mi przejść.
Severus Snape.

2 komentarze:

  1. Blog cud-miód. Dodaję do Obserwowanych. :P Mam nadzieję, że wszyscy autorzy będą tak wspaniali jak dotychczas. <33 Pozdrawiam i wyczekuję następnej notki. Zapraszam też na november-life.blogspot.com . Ściągnęłam styl czcionki od jednego z Autorów. nie obrazicie się? ;P Pozdrowienia i dalszego pisania.
    PS.: Zapytaj mnie tu przywiało. :D
    ~Gabrielle Charpetieu

    OdpowiedzUsuń
  2. Daga... To ja - Przemo :D. Podobają mi się opisy. Idę czytać dalej ^^.

    OdpowiedzUsuń