środa, 13 czerwca 2012

Pamiętnik Lily




Wczorajszy dzień był... Hmm.. Więc wczoraj pierwszą mieliśmy transmutację. Mieliśmy się uczyć zamiany małych żabek w cukierniczki. Szybko się uporałam, i mogłam pomóc małemu Peterowi. Remus równie szybko skończył, przyłączył się do mnie i Petera. Gdy daliśmy już wskazówki Peterowi, zaczęliśmy rozmowę. Remus pytał o zadania domowe, czy zrobiłam, takie tam. Kątem oka zauważyłam, że James nas obserwuje. Natychmiast przekazałam tę nowinę Remusowi, który tylko wzruszył ramionami. 
- Daj spokój, on po prostu mnie pilnuje, czy mu Ciebie nie zabiorę - zaśmiał się Remus.
- Że co? Przecież ja nie jestem jego własnością! - oburzyłam się.
- Wiem, ale chodzi o to.. No Lily, jesteś mądrą dziewczyną, nie mów, że nie widzisz jak popisuje się przed Tobą! - wyszeptał mi do ucha Remus, ponieważ McGonagall, rzuciła nam uważnie spojrzenie, więc pośpiesznie zobaczyliśmy jak Peter radzi sobie ze swoją żabą. W tym momencie rozległ się przeraźliwy huk. Szybko obróciłam głowę i zauważyłam, że Kevin (Gryfon z naszego roku) pomylił zaklęcia, i pech chciał, że wycelował w Remusa różdżkę. Ucho Remusa, strasznie krwawiło i powiększało się. Blada pani McGonagall, kazała Jamesowi zabrać Remusa do skrzydła szpitalnego. James pospiesznie pociągnął Remusa za szatę - ucho Remusa było już większe od jego głowy. Remus wydał dziwny gardłowy jęk - zupełnie podobny do skomlącego psa.. Chciałam iść za nimi, dowiedzieć się czy Remus wyzdrowieje, ale musiałam zostać. Na następnej lekcji (eliksiry) James z lekka przerażony, lecz jak zwykle pewny siebie wrócił. Pospiesznie odciągnął na bok Syriusza i zaczęli gorączkowo szeptać. Profesor Slughorn uciszył ich. Na tej lekcji robiliśmy eliksir usypiający. Severus chcąc mi zaimponować swoją wiedzą, dawał mi wskazówki z których nie korzystałam - nie będę oszustką. Mniejsza z tym. Gdy czekałam aż wywar osiągnie odpowiednią konsystencję i temperaturę, usłyszałam skrawek rozmowy Jamesa i Syriusza.
- i co teraz? Czemu nam tego nie powiedział na początku? - szepnął James.
- Miał powody, też bym trzymał gębę na kłódkę, poza tym ja nie zamierzam go zostawić, chcę się dalej z nim przyjaźnić! - odrzekł z nutką dumy, Syriusz.
- No ja też! Musimy znaleźć sposób.. - nagle James urwał, ujrzawszy mój baczny wzrok.
- Oh! Panno Evans! Co za znakomicie uważony wywar! - zachwycił się Slughorn. Wzdrygnęłam się po czym powróciłam myślami do mojego eliksiru który był prawie gotowy.
Podczas przerwy na lunch, zaczepiłam Remusa, który już był uśmiechnięty i zdrowy. 
- Jak tam? - zagadnęłam.
- Co? A dobrze już. - uśmiechnął się szeroko. - Widziałaś może chłopaków? - zapytał, rozglądając się dookoła.
- Wydaje mi się, że powinni gdzieś tu być.. O tam są! - pokazałam Remusowi.
- Dzięki, Lily! - rzucił z uśmiechem Remus, oddalając się do Jamesa, Syriusza i Petera, podczas gdy ja opadłam na krzesło obok Mary i zajęłam się nakładaniem lunchu na talerz, umierając z głodu.

Lily

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz