niedziela, 10 czerwca 2012

Pamiętnik Lily




Pierwsza wczoraj była Obrona przed Czarną Magią. Lekcja była o druzgotkach. Łatwizna! Wszyscy się udzielali, nawet Remus, który jakby był nie w sosie, miał straszne cienie pod oczami. Lecz postanowiłam nie pytać co się działo - może nie spał, bo za bardzo się stresował szkołą, no nie wiem.. Potem było zielarstwo. Taa James i Syriusz jak zwykle kazali odwalać robotę biednemu Peterowi. No cóż, pochwalić ich za to nie pochwalę, to oni będą mieć problem na egzaminie... Najbardziej mnie zdziwiło, że Sev przyszedł mnie odwiedzić. Mimo, że było po dzwonku! Pytał jak tam pierwszy dzień szkoły.. Zaczął właśnie temat co sądzę o Remusie, gdy zbliżyli się do nas Potter i Black. Zaczęli wyzywać Severusa, tzn. Syriusz, bo James był jakby potulny... Cieszę się, że tak na niego działam! Przynajmniej nie skrzywdzi Severusa przy mnie. Za to Syriusza język był cięty, i gdybym w porę nie zareagowała w ruch poszły by różdżki! Nakrzyczałam na chłopaków, a Sev czmychnął w stronę szkoły. Syriusz nie za bardzo się przejął moimi słowami i machnął niedbale różdżką, powodując, że książki spadły Severusowi pod nogi. Spocony, czerwony na twarzy, jak najszybciej zebrał, i popędził w górę schodami. Gdy obróciłam się w stronę Black'a ten już był przy swoim stole z resztą. Następne było wróżbiarstwo. Stara wiedźma, znowu mamrotała teorie przewidywania przyszłości, poprzez sny, męcząc biednego, niewyspanego Remusa... Jednak Potter i Black nie próżnowali w ciętych ripostach i wyśmiewaniu się z metod nauczania nauczycielki. W tym jednym się z nimi zgadzam.. Taa aż sama nie wierzę, że to pomyślałam..
Po lekcjach udałam się do biblioteki, gdzie odrobiłam lekcje, następnie ruszyłam do wieży Gryffindoru. Minęłam się z Jamesem, przy wejściu do wieży, gdzie ten ostentacyjnie, zmierzwił grzywkę i podniósł wyżej miotłę, kładąc na ramieniu. On, Wielki Talent Quidditcha... Cóż, w pokoju wspólnym wreszcie miałam szansę bliżej poznać Remusa. Tak, jak podejrzewałam, jest niezwykle mądry i błyskotliwy. Po paru wymianach słów, poruszył temat Jamesa - jakże by inaczej. Mam nadzieję, że żaden z chłopaków nie wykorzystał go do tego celu, i chciał się po prostu czegoś dowiedzieć. Niestety rozczarowałam go, mówiąc, że nie odwzajemniam uczucia Jamesa, a Sev'a traktuję czysto po przyjacielsku. Pożegnałam się i ruszyłam do dormitorium. Sięgając z kufra książki, zerknęłam na boisko. Taa.. James lata na miotle rzeczywiście bardzo dobrze, ale żeby aż tak się tym popisywać... Ciekawe jak się wykarze w najbliższym meczu.. Zadumana otworzyłam najbliższą książkę, zaczytując się w niej.


Lily

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz